Wielka debata o uchodźcach z Grecji
W telewizji widzieliśmy biednych ludzi pozbawionych domu lub tymczasowego namiotu, rodziny, małe dziewczynki, które do kamery mówiły "Mama Merkel - pomóż nam". Ojcowie i matki rodzin swoją łamaną angielszczyzną mówili do kamery: "Chcemy do Niemiec, tylko Niemcy mogą nam pomóc"
Przez Niemcy parę tygodni temu przetoczyła się wielka debata na temat spalonego obozu dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos. Politycy przerzucali się propozycjami na temat tego czy i w jaki sposób Niemcy powinni pomóc Grecji. W telewizji widzieliśmy biednych ludzi pozbawionych domu lub tymczasowego namiotu, rodziny, małe dziewczynki, które do kamery mówiły "Mama Merkel - pomóż nam". Ojcowie i matki rodzin swoją łamaną angielszczyzną mówili do kamery: "Chcemy do Niemiec, tylko Niemcy mogą nam pomóc"
Obok takich drastycznych obrazków widzieliśmy niekończące się debaty telewizyjne, w których politycy, naukowcy, dziennikarze publicyści dyskutowali o tym w jaki sposób zachowując moralne nakazy należy tym ludziom na Lesbos w obozie Moria pomóc.
Narazie skończyło się przyjęciem około 150 tzw. "Unbegleitete Minderjährige". "Unbegleitete Minderjährige" to po niemiecku nieletni którzy znajdują się w obozach dla uchodźców bez opieki rodziców. Można było zobaczyć w telewizji jak samolot z Grecji przywiózł 150 chłopaków koło osiemnastego roku życia. Żadnej dziewczynki, z tych które tak prosiły, aby mama Merkel pomogła.
To na stronie urzędu ds. migracji uchodźców można dokładnie przeczytać w jaki sposób władze niemieckie rozumieją pojęcie "Unbegleitete Minderjährige". Dla tych co nie rozumieją niemieckiego jest również po angielsku i arabsku.
Ale debata się nie zakończyła. Pojawił się problem ilu jeszcze uchodźców można przyjąć z Grecji. Mówi się w tej chwili o 1500 ludziach. Niektóre gminy niemieckie chcą przyjąć tych ludzi, niektóre nie chcą, wszystko ma mocne zabarwienie polityczne i wydaje się, że ci którzy chcą się niejako podlizać władzy centralnej to mówią, że biorą, a ci którzy nie chcą to mówią że nie biorą. Cała dyskusja jest bardzo chaotyczna.
Propozycja ministra
Aktualnie w całej dyskusji zaczął dominować motyw międzynarodowym. Niemcy zauważyli, że sami sobie nie poradzą.
Propozycja rozwiązania została pod koniec września przedstawiona przez Borysa Pistoriusa, polityka partii SPD, aktualnie ministra sprawę wnętrznych landu Północna Saksonia. Te propozycje znamy już z wcześniejszych wystąpień niemieckich polityków. A więc: Europejska solidarność, te same zasady przyjmowania uchodźców we wszystkich krajach UE. Kraje które będą się uchylać od przyjmowania uchodźców mają zostać ukarany zmniejszonymi dotacjami unijnymi albo czymś podobnym. Ponadto trzeba strzec granic Europy i ma to robić Frontex.
Tak mówi Pan Pistorius, ale w dyskusji pod artykułem na welt.de czytelnicy mają raczej inne zdanie:
Panie Pistorius, UE składa się z suwerennych państw. Żaden kraj nie może być zmuszony do działania wbrew swoim własnym zasadom. Ten, kto mówi o przymusie, nie może być partnerem dla innych krajów.
Czy to tylko mi się wydaje że znajduję się w jakimś złym filmie
Zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać w ciągu najbliższych dni albo tygodni.